Łeba nad morzem oraz inne miejscowości

wczasy, wakacje, urlop

Typy rybołówstwa

01 czerwca 2012r.

Typy rybołówstwa - nad morzem W oparciu o zasięg eksploatacji rybackiej (o czym decydują rozmiary jednostek, z których dokonywane są połowy) rybołówstwo bałtyckie można podzielić na następujące typy: zalewowe, przybrzeżne i pełnomorskie. Podział taki jest oczywiście w pewnym stopniu umowny, gdyż ścisłych granic między typami nie można ustalić, niemniej jednak jest praktyczny. Większe statki wypływają dalej i na dłuższy okres połowów, mniejsze łowią bliżej brzegów i przez krótszy czas, najmniejsze w bezpośrednim sąsiedztwie brzegów. Rybołówstwo zalewowe, najbardziej podobne do jeziorowego, uprawiane jest z łodzi wiosłowych, żaglowych i motorowych, barkasów, zazwyczaj o słabych silnikach, by nie płoszyć ryb. Rybołówstwo przybrzeżne ( nad morzem) od strony otwartego Bałtyku uprawiane jest w zasięgu niewielkim, jednostek żaglowych i motorowych, a także z małych kutrów wypływających co najwyżej na jedną dobę. Większym zasięgiem eksploatacyjnym wyróżnia się rybołówstwo pełnomorskie, uprawiane przez duże kutry, 17-i 25-metrowe, wypływające na odleglejsze łowiska, np. na Głębię Gdańską, Rynnę Słupską, Ławicę Środkową, na okres 2 dni i więcej. Dalsze łowiska bałtyckie, jak Głębię Gotlandzką i inne, mogą eksploatować wyjątkowo te same trawlery, które wypływają normalnie na łowiska pozabałtyckie, na wody cieśnin duńskich, Skagerraku i Morza Północnego. Są to już jednostki rybołówstwa dalekomorskiego — dla Bałtyku na ogół mało ekonomiczne, zbyt duże i nie typowe dla naszego morza. Rozmaite typy rybołówstwa, wzajemnie się uzupełniające, powstały w drodze naturalnej specjalizacji i ewolucji rybołówstwa morskiego. Specjalizacja taka dyktowana jest koniecznością coraz bardziej racjonalnego wydobywania z morza zasobów rybnych, rozmieszczonych na różnych '' łowiskach, bliższych i dalszych, a także zależy od sezonu i warunków, w jakich żyją poławiane gatunki. Jest więc ona wynikiem przesłanek ekonomicznych. Szacowanie zapasów i prognoza rybacka. O ile obecnie można szacować w pewnym przybliżeniu zasoby ryb w morzu, posługując się w wyliczeniach le- 1 piej lub gorzej opracowanymi metodami, o tyle przewidywać wydajność zasobów w połowach przemysłowych jest daleko trudniej. Przewidywanie połowów zależy bowiem od bardzo wielu czynników, niejednokrotnie trudnych do ujęcia. Nie chcę przez to powiedzieć, że szacowanie zasobów jest wyjątkowo łatwe i pewne w przeciwstawieniu do prognozy połowów. Metoda szacowania oparta jest co prawda na zasadzie przyjętej do ustalania zasobów w hodowli zwierząt, jednak czynnikiem bezwzględnie utrudniającym pewność szacunku jest specyficzne środowisko morskie. Ogrom tego środowiska nie pozwala go ogarnąć i i sprawdzić ewentualne trafne oszacowanie zasobów ryb- 1 nych. Niemniej jednak próby, jakie dotąd czyniono w celu oszacowania zasobów rybnych w zbiornikach morskich lub pewnych otwartych łowiskach oceanicznych, pozwalają przypuszczać, że wielokrotnie powtarzane i ulepszane obliczenia dają obraz zbliżający nas do rzeczywistości. Tego typu oszacowanie stanowić już może pewną podstawę do planowania w przemysłowym rybołówstwie. Istnieje kilka metod szacowania zasobów rybnych, lecz wszystkie one zbliżone są do dwóch głównych typów: metody statystycznej i biologicznej. Metoda statystyczna opiera się na ilościowych danych o połowach racjonalnie uprawianych, tzn. takich, gdy odławia się maksymalne ilości, nie niszcząc jednak przyszłych zapasów ryb. Stałe śledzenie wyników analizy stada oraz połowów pozwala we właściwym czasie stwierdzić, czy połowy są racjonalne, czy nie. Jeżeli statystyczna kontrola odłowów ujawnia zbyt duży odsetek starszych roczników, świadczy to, iż rybołówstwo danego obszaru nie jest dość intensywne, a więc nie wykorzystuje w całości tych zasobów rybnych, które nam daje do dyspozycji morze. Do starszych roczników zalicza się ryby, które już przynajmniej raz lub więcej razy odbywały tarło. W przypadku gdy analiza stada wykazuje duży procent ryby młodej, która jeszcze tarła nie odbywała, mamy zupełnie pewne dowody, że połowy są zbyt intensywne. Świadczy to, że niszczymy stado albo natrafiliśmy na jakieś wyjątkowo zwarte młode stado, nie nadające się w ogóle do odłowu. Wielokrotnie na danym miejscu powtarzane takie analizy kontrolne pozwolą ustalić stan faktyczny. Zarówno przy stwierdzeniu dużej ilości młodych okazów, jak przy nadmiarze starszych roczników analiza statystyczna stada ze względu na wiek, płeć, tempo wzrostu itp. wykazuje, że połowy nie były racjonalnie uprawiane, lecz nie może nas orientować należycie w zasobach rybnych nadających się do odłowu. Racjonalnymi połowami są natomiast takie, w których odławia się najwięcej ryb nadających się do odłowu, to znaczy dojrzałych po pierwszym tarle lub, jak np. u śledzi, w okresie samego tarła. Statystyka rybacka oparta na takich połowach racjonalnych, kontrolowanych przez nieustanne analizy ryb odławianych, może nas zorientować jako tako o zasobach rybnych danego obszaru morskiego. Pouczają o tym ilościowe wyniki połowów wyrażone w kilogramach z hektara powierzchni morza. Jednakże rzadko kiedy zjawiska w naturze przebiegają tak prosto. Najczęściej stwierdzamy w rybołówstwie mniej 135 lub więcej znaczne wahania ilościowe w składzie stad pod względem wieku. Są one następstwem całego skomplikowanego splotu czynników środowiska fizycznego i biotycznego, niezależnych od ludzkich wpływów, od odłowów. W rybołówstwie naukowym zwraca się szczególną uwagę na młodociane stadia rozwojowe i na biologię gatunku. Jest to druga metoda szacowania zasobów. Wczesne stadia są okresem najbardziej krytycznym w życiu ryby, wtedy bowiem ginie wielka ilość jaj i larw rybich oraz narybku. Od tego okresu w dużym stopniu zależy liczebny stan roczników, który wpływa na bardziej lub mniej korzystne połowy w latach, gdy "młodzież rybia dojdzie do pełnoletności", czyli stanie się rybą użytkową, nada się do odłowu. Jeżeli uwzględnimy fakt, iż większość ryb użytkowych jest bardzo płodna, składa wiele ikry, dziesiątki, setki tysięcy, niekiedy miliony jajeczek, zrozumiemy, że wahania zależne od lat mogą być bardzo duże. Biologiczna metoda szacowania zasobów rybnych sprowadza się więc zasadniczo do nieustannego śledzenia ilości pozostającego przy życiu narybku i młodzieży starszej. Przy korzystnej koniunkturze środowiskowej, tak klimatycznej, jak i biotycznej, zdarzającej się w niektórych latach, ilość młodzieży rybiej utrzymującej się przy życiu może być wielokrotnie większa niż w latach, w których zespół czynników środowiska stwarza układ niekorzystny dla jej rozwoju. Obie więc metody uzupełniają się wzajemnie, przy czym statystyczna raczej wskazuje fakty, które metoda biologiczna, śledząca cykl życia, ściśle tłumaczy. Obie są potrzebne do stawiania prognoz rybackich: zarówno krótkoterminowych, jak i długoterminowych, zbliżonych do szacowania zapasów w oparciu o liczebność stadiów młodocianych oraz racjonalnie uprawiane odłowy. Rybna wydajność Bałtyku Statystyka połowów: rybackich na Bałtyku wskazuje, że połowy z całego morza dały w latach 1960—65 ok. 400 tys. ton rocznie *, czyli średnio 10 kg/ha, a więc wydajność w porównaniu z sąsiednim Morzem Północnym kilkakrotnie niższą. Wszystkie dane jednak wskazują, że obecna wydajność Bałtyku jest bliska górnej granicy, a może nawet już ją osiągnęła. Wskazuje na to spadek wydajności z jednostki łownej, jak również zwiększenie się procentowe młodych roczników w stadach ryb najintensywniej odławianych, jakimi są dorsze. Pośrednio wskazuje na to także szacowanie biologicznej wydajności, opartej na zasobach życia dennego (bentosu) i życia toni wodnej (planktonu) jako bezpośrednich lub pośrednich źródeł pokarmu ryb użytkowych. Jakież więc przyczyny ogólnej geograficznej i hydrograficznej natury mogły zadecydować o kilkakrotnie mniejszej produkcji Bałtyku niż w sąsiednim Morzu Północnym? Z ogólnych geograficznych i oceanograficznych warunków Bałtyku wpływających na wydajność rybną i biologiczną niewątpliwie wysuwają się na pierwszy plan: stosunkowo duża "zamkniętość" zbiornika oraz dwuwarstwo-wość gęstościowa masy wodnej. Śródlądowe położenie morza oraz łączność z wodami oceanicznymi przez płytkie i zawiłe cieśniny duńskie utrudniają swobodną wymianę z wodami oceanicznymi, zmniejszają dopływ soli biogenicznych i powodują pewną izolację zbiornika. Taki stan rzeczy wyznacza Bałtykowi w znacznym stopniu własną gospodarkę biologiczną. Liczne rzeki wpadające do Bałtyku wnoszą niewątpliwie wiele substancji potrzebnych do tworzenia podstawowej produkcji (fitoplankton), w ogólnym jednak bilansie nie zaznacza się to W ostatnich latach daje się stwierdzić dosyć trudny do zrozumienia wzrost połowów mimo znacznego zanieczyszczenia środowiska. jakąś pokaźniejszą produkcją podstawową i końcową (ryby użytkowe) w porównaniu z otwartymi morzami, np. z Morzem Północnym jako najbliższym. Drugi warunek, pozostający w łączności z poprzednim, to utrudniony obieg materii w całości masy wodnej zbiornika od powierzchni do dna, wywołany dwuwarstwowością zasoleniową (gęstościową). Taki układ wynika z istnienia dolnego, bardziej słonego nurtu, przenikającego z cieśnin do Bałtyku, oraz drugiego, górnego, rozcieńczonego napływami wód śródlądowych, wyprowadzającego wody bałtyckie do Kattegatu i dalej do Skagerraku i Atlantyku. W związku z tym jesienno-zimowa wymiana pionowa wód, ich sezonowa konwekcja, naturalne "przeorywanie" nie sięga dna, jest hamowane różnicami gęstości obu warstw, zachodzi głównie w warstwie górnej, sięgającej przeciętnie do 50—60 m. Wody przydenne, najobficiej zasobne w sole biogeniczne z dość dużym trudem i jednak raczej okolicznościowo (większe wlewy i sztormy) wydostają się w górne prześwietlone warstwy, gdzie dokonuje się proces fotosyntezy, podstawowy proces tworzenia materii organicznej. "Zamkniętość" basenu oraz utrudniony obieg materii, nie sprzyjające naturalnemu "przeorywaniu" wód w całości zbiornika, są szczególnie wymowną ilustracją stosunkowo .niskiej produkcji (10 kg/ha) w porównaniu do korzystnie pod tym względem usytuowanego otwartego i dobrze do dna mieszanego prądami i falowaniem Morza Północnego, którego wydajność sięga co najmniej 30 kg/ha rocznie. Z drugiej strony, Bałtyk jest 2—3 razy wydajniejszy w porównaniu z głębokim Morzem Śródziemnym o minimalnym rozwoju szelfu i o produkcji 2—3 kg/ha rocznie. Szacowanie wydajności ma więc wartość jedynie w skali porównawczej. Wśród mórz Europy Bałtyk zajmuje pod tym względem stanowisko pośrednie, jest wydajniejszy od Morza Śródziemnego, a mniej wydajny w porównaniu z Morzem Północnym.

ocena 3,7/5 (na podstawie 9 ocen)

Na wczasy nad morzem do Polski.
ryby, wybrzeże, morze